piątek, 17 kwietnia 2015

Od Vanessy CD. Nadie

 -A potem powiedziałam:
-może pójdziemy do najładniejszej tu restauracji? a Nadie na to:
-pewnie. a może zrobisz kilka zdjęć tej restauracji? - zapytała jeszcze.
-ok, a więc zrobiłam takie zdjęcie:

Dom Polski, Warszawa, zdjęcie 162

<Nadie?>

wtorek, 14 kwietnia 2015

Od Nadie CD. Van

- Zaliczmy siatkówkę - uśmiechnęła się Vani.
- Ok - powiedziałam i zaczęłyśmy grać. - Szło nam nawet świetnie.

<Van?>

Od Van CD. Nadi

 -Ale tu pięknie - powiedziałam. Posiedziałyśmy chwilę w wodzie i nagle powiedziałam...
- nudno tu trochę.
- No  - powiedziała Nadie. -Ale może pójdziemy gdzieś jeszcze?
-ok-powiedziałam- Może tu:



- Jak tu pięknie - powiedziała tym razem Nadie - Ale tu nudno. Porobimy coś?

<Nadie?>


poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Od Nadie CD. Vanessy

- Może chodźmy na spacer? - zaproponowałam.
- Pewnie - odparła ochoczo Van i poszłyśmy. Wkrótce doszłyśmy tam :




- Wow, jak tu pięknie! - wykrzyknęłyśmy prawie w tym samym czasie. Natychmiast wyciągnęłam aparat :

 I zrobiłam kilka zdjęć. Weszłyśmy do wody oświetlonej słońcem i zaczęłyśmy chlapać się wodą.

< Vani? :) >

Od Vanessy CD. Nadie

- Nagle z wielkim wrzaskiem powiedział:
- zostaniecie wyrzucone z tej akademii, jak powiecie jeszcze jedno urażające słowo - powiedział strasznie zdenerwowany dyrektor.
- nagle Nadie mi powiedziała do ucha:
- nie martw się dyrektor tak tylko groził ponad 1000 uczniom że ich wyrzuci, ale tego nie zrobił...
  Nagle pan dyrektor powiedział:
-Dobrze możecie wyjść.
-my z wielkim krzykiem:
- jest! - a dyrektor znowu powiedział:
-zostaniecie jeszcze minutkę i przeczytacie mi książkę ,,Królewna Śnieżka''.
 my znowu zaczęłyśmy się śmiać i powiedziałyśmy:
- dobrze panie dyrektorze. - okazało się że czytałyśmy mu to ponad godzinę.. powiedział:
- dobrze, już przeczytałyście dużo i możecie tą bajkę sobie wziąć.
- do widzenia panie dyrektorze, do widzenia.
- Nadie, przeczytasz mi to dokładnie? - zapytałam.
- Nie, przecież tu nie będziemy sobie czytać. Chodź porobić coś ciekawego.
- ok
-tylko co?
-nie wiem.

 Nadie?

wtorek, 7 kwietnia 2015

Od Nadie CD. Vanessy

- Zapraszam do gabinetu - rzucił i poszedł przed siebie. Poszłam przodem, ponieważ Van nie wiedziała jeszcze gdzie jest jego gabinet.
- Tak, proszę pana? - zapytałam gdy weszłyśmy.
- A więc, któraś z Was powiedziała że jestem śmieszny, chociaż same wcale nie wyglądacie lepiej.
- E, khem... - chrząknęła Vanessa.
- Coś się nie podoba?! - wrzasnął.
- Wyglądamy ładniej od Pana, bez urazy - Poparłam Van.

<Vanessa?>

sobota, 4 kwietnia 2015

Od Vanessy CD. Nadie

-Ale co możemy robić na przerwie? - powiedziałam smutnym głosem.
- ja wiem co - powiedziała Nadie. - pozostało nam tylko popatrzeć się przez okno na piękne kwiaty i na innych ludzi, którzy chodzą i robią ciekawe rzeczy...
- Och jak nudno, ale za to fajnie że cię poznałam  - powiedziałam.
- A fajnie że ja ciebie poznałam - powiedziała Nadie.
-A może pochodzimy po korytarzu? - zapytała jeszcze.
-ok- powiedziałam.
- Jak ciebie jeszcze nie było w tej akademi, to ja sama tak chodziłam - powiedziała Nadie.
- ale ta akademia ma ciekawe zdjęcia - powiedziałam uśmiechając się. - kto to jest?
-to jest pan profesor, śmieszny trochę co nie? - akurat Nadie to powiedziała, kiedy pan profesor wyszedł na korytarz, patrząc się na nas surowym wzrokiem.

<Nadie?>

Od Nadie CD. Vanessy

- A ja nie wiem. - powiedziałam wzruszając ramionami. - A tak w ogóle, nie zaczyna sie już lekcja? - zapytałam, pośpiesznie wstając.
- Ojej, całkiem zapomniałam! - wykrzyknęła Vanessa i pobiegłyśmy do szkoły. Po 3 minutach wchodziłyśmy do sali lekcyjnej.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałyśmy niemal w tym samym czasie.
- Oby mi się to więcej nie przytrafiło - powiedział surowym głosem profesor.
- Dobrze - powiedziała Vanessa i siadłyśmy koło siebie do ławki. Lekcja ciągnęła się i ciągnęła, aż w końcu, kiedy profesor zawołał:
- Nadie Watson, do odpowiedzi! - dzwonek zadzwonił. Ucieszone, wybiegłyśmy z sali.

<Vanessa?>

piątek, 3 kwietnia 2015

Od Vanessy

- Kiedyś jak szłam, usiadłam sobie na kamyku i nagle zobaczyłam żmiję. Strasznie się przestraszyłam. Nagle zobaczyłam jakąś dziewczynę, która mnie złapała za rękę i pobiegłyśmy. Zapytałam się:
- kim jesteś? może się zapoznamy?
- ok - powiedziała.
- ja jestem Vanessa, a ty?
- ja jestem Nadie.
-och bardzo miło mi cię poznać - powiedziałam.
-ciebie też...
 może trochę się pospacerujemy? - zapytałam.
-ok, chętnie, ale gdzie idziemy? może na łąkę?
- ok chętnie. - odparłam.
 A więc poszłyśmy...
-piękny kwiat - powiedziałam.
-tak, on jest najpiękniejszym kwiatem tutaj. - powiedziała Nadie.
- tak właśnie widzę - powiedziałam.
-no to co jeszcze możemy zrobić?


 Nadie?

Od Arthura CD. Nadie - Bal Walentynkowy

- Ehh, nie ważne. Z tobą nie da się normalnie pogadać... - ostatnie zdanie powiedziałem szeptem...
- Chodźmy - powiedziała Nadie.
   Wyszliśmy z budynku i poszliśmy do samochodu. Po drodze rozmawialiśmy o Balu.

<N? Lepsze takie, niż nic...>