- Zapraszam do gabinetu - rzucił i poszedł przed siebie. Poszłam przodem, ponieważ Van nie wiedziała jeszcze gdzie jest jego gabinet.
- Tak, proszę pana? - zapytałam gdy weszłyśmy.
- A więc, któraś z Was powiedziała że jestem śmieszny, chociaż same wcale nie wyglądacie lepiej.
- E, khem... - chrząknęła Vanessa.
- Coś się nie podoba?! - wrzasnął.
- Wyglądamy ładniej od Pana, bez urazy - Poparłam Van.
<Vanessa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz