Nie wiem ile jeździliśmy. Godzinę? Dwie?
Jednak kiedy już rozsiodłaliśmy konie, była godzina 17.
Chłopak podszedł do mnie i zapytał:
-Chcesz do mnie wpaść?
Chwile się zastanowiłam. Niepewnie odparłam:
-Mogę.
Jechaliśmy autobusem chyba z godzinę.
Potem trochę szliśmy, jednak kiedy doszliśmy, naszym oczom ukazał się ogromny biały, a na dodatek luksusowy dom. Popatrzyłam na Tobiasa, nie był chyba jakoś super modnie ubrany, czy coś, jednak jeśli to jego dom, biedny nie jest. Chyba zobaczył moje zakłopotanie, bo powiedział:
-Mój ojciec jest politykiem, nie ma go tu, wyjechał.
-Aha- wyszeptałam.
Siedzieliśmy na kanapie, rozmawialiśmy. Zrobiłam nam czekoladę, a Tobias przygotował jakieś przekąski.
<Tobias?>
Jednak kiedy już rozsiodłaliśmy konie, była godzina 17.
Chłopak podszedł do mnie i zapytał:
-Chcesz do mnie wpaść?
Chwile się zastanowiłam. Niepewnie odparłam:
-Mogę.
Jechaliśmy autobusem chyba z godzinę.
Potem trochę szliśmy, jednak kiedy doszliśmy, naszym oczom ukazał się ogromny biały, a na dodatek luksusowy dom. Popatrzyłam na Tobiasa, nie był chyba jakoś super modnie ubrany, czy coś, jednak jeśli to jego dom, biedny nie jest. Chyba zobaczył moje zakłopotanie, bo powiedział:
-Mój ojciec jest politykiem, nie ma go tu, wyjechał.
-Aha- wyszeptałam.
Siedzieliśmy na kanapie, rozmawialiśmy. Zrobiłam nam czekoladę, a Tobias przygotował jakieś przekąski.
<Tobias?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz