piątek, 21 listopada 2014

Od Matt'a cd. Nataszy

- Super.- uśmiechnąłem się. Dlaczego ja mam takie "szczęście"? Ciągle trafiam na dziewczyny... Ona odwzajemniła uśmiech, lecz zrobiła to bardzo nieśmiało. Miałem już odchodzić, więc odwróciłem się na pięcie i lekkim krokiem ruszyłem w stronę padoku, lecz nieznajoma Natasza zaczepiła mnie jeszcze, łapiąc mnie za rękaw.
- Em... Oprowadziłbyś mnie? Nie znam tu za bardzo ludzi, a... A ja...
- Tak?- podniosłem znacząco brew.
- Oprowadź mnie po prostu no...- odparła po chwili namysłu. Widocznie nie miała wyraźnego powodu, by zostać ze mną.
- Ech... OK. Chodź, machnąłem ręką. Wsadziła mi swoją rękę pod pachę, a uśmiech nie znikał jej z twarzy.

Ruszyliśmy w stronę stajni. Były tam co dopiero postawione bele siana. Wspiąłem się na jeden z nich, który stał na przeciwko boksu Silve. Stała tam, machając łbem na boki. Natie również ruszyła za mną, siadając koło mnie.
- Twój koń?- spytała.
- Tak...- odpowiedziałem, gapiąc się na przeżuwającą sianko klaczkę.

Natie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz