Kompletnie nie wiedziałem co robić. Gdy dziewczyna zniknęła, pobiegłem do swojego konia. Oczywiście, boks konia tej 'fajnej' był obok. Spojrzała tylko na mnie, po czym szybko odwróciła wzrok. Lekko pogłaskałem ogiera.
- Jak widać kompletnie źle zaczęliśmy - powiedziałem cicho.
- Mówisz do mnie czy do konia? - warknęła.
- Do ciebie - przewróciłem oczami, a mój głos był ledwo słyszalny - z końmi czasem też rozmawiam.
Zmarszczyła brwi.
- Tylko nie zawsze chcą rozmawiać. - skrzywiłem się.
Gdy już słowa wydobyły się z moich ust, zdałem sobie sprawę, że mówiąc prawdę, co czuję, teraz jestem ten 'dziwny'.
Nicola?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz