- Ale po co? - zaśmiałem się, jednocześnie przymykając oczy.
Przejechałem po twarzy dłonią.
- Martin... Nalegam... - mruknęła.
- No dobrze - otworzyłem wolno powieki.
Dziewczyna pospiesznie zsunęła za mnie bokserki, na co odpowiedziałem jej zdejmowaniem z niej piżamy. W końcu otrzeźwiałem. Dziewczyna puściła wodę, czekając aż będzie ciepła. Dwie minuty potem, byliśmy już pod prysznicem. Od razu włosy Lex były mokre. Moje identycznie.
- Która jest godzina? - podniosłem jedną brew do góry.
- Nieważne - uśmiechnęła się, po czym dotknęła wargami moich ust. - kocham cię.
- Czy te słowa nie wydają ci się trochę za banalne, w porównaniu do tego co robiliśmy wczoraj, bądź teraz? - zaśmiałem się.
- Czyli chodzi ci tylko o seks? - podniosła żartobliwie prawą brew do góry, udając rozczarowanie.
- Nie tylko. Także cię kocham - pocałowałem ją ponownie, nadgryzając lekko jej dolną wargę.
Przyciągnąłem ją do mnie, nasze ciała przylegały do siebie. Zacząłem całować jej szyję, schodząc w dół.
- Tobie się to nie nudzi? - spytała mrucząc.
- Nie. - zacząłem całować jej sutki.
Zaśmiała się. Przyciągnęła moją twarz do swojej, pociągając za podbródek.
- Chciałbym cię gdzieś zaprosić - rzekłem. - na sushi, do normalnej restauracji czy do McDonald'a? - zaśmiałem się.
- Obojętnie - odwzajemniła uśmiech.
- To do McDonald'a - uśmiechnąłem się głupawo - randka nie powiem, ale wyjście na miasto, to wyjście na miasto.
***
Przez powieki przelatywały już promienie słońca. Leniwie otworzyłem oczy. Lex leżała obok. Podniosłem się, po czym usiadłem na łóżku. Dziewczyna zrobiła to samo.
- To po lekcjach pójdziemy - uśmiechnąłem się lekko, po czym położyłem się ponownie.
I w tej chwili zadzwonił budzik. Wydał się ze mnie jęk.
- Tylko trzy godziny snu… - przykryłem głowę poduszką. - przez ciebie - wskazałem na nią palcem.
Przewróciła oczami. Wyskoczyłem z łóżka, chwyciłem leżącą na podłodze piżamę, po czym ją ubrałem. Bez słowa wyszedłem z pokoju, kierując się do mojego. Szcześliwie na korytarzu nikogo nie było. Otworzyłem drzwi do pomieszczenia, przeciskając się. Pospiesznie zamknąłem drzwi i podszedłem do szafy. Wyjąłem szarą bluzę, oraz czarne jeansy, rurki. Szybko się w nie przebrałem, chwyciłem plecak wpierw sprawdzając, czy wszystko mam odrobione, po czym zbiegłem po dużych schodach na dół.
Miała być teraz matematyka. Podbiegłem do szafki, wpierw ją otwierając, wyjąłem potrzebne podręczniki, jak i zeszyty. Biorąc je pod pachę, wszedłem do klasy i zająłem miejsce w wolnej ławce, na samym końcu sali. W końcu do pomieszczenia weszła Lex. Widząc mnie, podbiegła, zajmując miejsce obok. Uśmiechnęła się do mnie, z torby wyjęła zeszyty i podręcznik, po czym położyła go na ławce.
Lekcja mijała długo, nie było widać końca. Przez całe czterdzieści pięć minut, musieliśmy robić ćwiczenia.
- Huh - westchnąłem po chwili, gdy po całej akademii rozległ się dźwięk, oznaczający skończoną lekcję.
***
- Powinienem mieć ci to za złe - skrzywiłem się.
Lex pozwalała brać mi jedynie jakże przesolone frytki, które już trzyma w ustach. W tym wypadku przy każdym kolejnym kęsie, składałem jej kolejny pocałunek. Zacząłem owijać jej włosy wokół mojego palca.
- Nie przesadzaj - zaśmiała się.
W tej samej chwili drzwi od restauracji fast food'owej otworzyły się. W nich stanęła moja przyszywana siostra, wraz z moją przyszywaną mamą. Skrzywiłem się ponownie, gdy zobaczyła co właśnie robię. Puściłem włosy Lex. Usiadłem na krześle, unikając jej wzroku. Ciocia podeszła wraz z Alison (tak miała na imię moja przyszywana siostra).
- Patrz mamo, Down wreszcie jakąś poderwał - zaśmiała się wrednie, siadając obok Lex. Dziewczynka zaczęła wpatrywać się w czerwone włosy.
- Nie mów tak - ciocia przygryzła dolną wargę. - możemy się dosiąść? - spytała.
Lex pokiwała wolno głową. Ukryłem twarz w dłoniach, czekając co będzie dalej. Czułem na sobie wzrok przyszywanej matki.
- Auć! - usłyszałem głos Lex.
Wziąłem dłonie w twarzy. Alison owijała włosy Lex na palec, naśladując mnie.
- A mu to pozwalasz… - dziewczynka udawała, że zaraz się rozpłacze.
- Alison, przestań - ciocia skarciła ją cicho, po czym zwróciła się do Lex - przepraszam za nią. - a teraz spojrzała na mnie. - to twoja dziewczyna?
- Ciociu - szepnąłem ze zrezygnowaniem. - idę obmyć ręce - skłamałem, tylko żeby uniknąć rozmowy.
Poszedłem w stronę toalety. Gdy wszedłem, oparłem się o umywalkę. Postałem tak chwilę, po czym wyszedłem. W końcu tak raczej nie można.
- …powiedz mu, żeby kupił prezerwatywy - usłyszałem głos cioci - dzisiejsza młodzież dużo wymyśla, nie chcę, abyście nabawili się dodatkowych kłopotów…
Lex wolno pokiwała głową. Zaraz zaczną się pytania Alison. Czuję to.
- Mamo, a co to prezerwatywy? - spytała Alison.
Lex i ciocia wymieniły się spojrzeniami.
- Musimy już iść - ciocia złapała ją za rękę, po czym zaprowadziła do wyjścia.
Powoli podszedłem do stolika, uśmiechnąłem się.
- I to jest twoja przyszywana matka i siostra? - spytała, jak usiadłem na krześle.
Pokiwałem głową.
- Straszne nie? - zaśmiałem się. - to kochanie, co chcesz robić jak wrócimy? Może oglądniemy jakiś film, pogramy w jakąś grę, albo po raz trzeci pouprawiamy seks? - ostatnie dwa słowa wypowiedziałem ciszej, po czym przygryzłem dolną wargę, żałując swojej wypowiedzi.
Lex? Rozpisałam się *brewki* xd