Odgarnęłam długie lekkie loki z twarzy, pomalowałam delikatnie oczy, potem usta. Uśmiechnęłam się do szarego lustra, brudnego od pyłu. Na komodzie stało stare zdjęcie mamy i Adriana. Dotknęłam palcem ramkę, zsypując z niej kusz. Ubrałam kiedyś jasną sukienkę, teraz dosyć przykurzoną. Do tego czarny kapelusz, który już się trochę wytarł, jednak uwielbiam go i nigdy go nie wyrzucę.
***
Zobaczyłam wielki budynek, Zefir zarżał cichutko. Przywiązałam go do jakiegoś drzewa i podeszłam do drzwi budynku. Znalazłam się w środku, nie wiedziałam gdzie iść, chwile się pokręciłam, w końcu wpadłam na jakiegoś chłopaka. Powiedziałam:
-Przepraszam cię bardzo.
-Nie szkodzi. - lekko się uśmiechnął po czym dodał - Raphael
-Ja jestem Alexandrie...
< Raphael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz