poniedziałek, 5 stycznia 2015

Od Aleksy C.D Nathana

Spojrzałam na niego. Nie no gadanie jak do głuchego. Nie będę powtarzała. Nie ma tak łaskawie. Pfff... Patrzyłam w niebo. Takie przymulające, bym tu mogła usnąć. Spojrzałam na Nathana, stał taki zamyślony. Tak fajnie to wyglądało, że aż miało się ochotę go rozproszyć, ale tego nie zrobiłam. 
Uśmiechnęłam się pod nosem sama do siebie. Nie wiem jakim sposobem, ale to zauważył i powiedział coś pod nosem chyba "Co się tak uśmiechasz?" czy coś w tym stylu. Nie odpowiedziałam tylko stałam cicho. Zero rozmowy, kompletne zero! Może on po prostu lubi siedzieć tak cicho? A może on taki jest dla nieznajomych? Hm... To jest takie ciekawe. Po prostu ciężko go zrozumieć. 
Gada jak jakiś filozof, może on powinien uczyć ludzi? Hm... Nathan nauczyciel hahaha. Co to by było? Nie, nie umiem tego sobie wyobrazić. On uczący innych po prostu można się zacząć śmiać w niebo głosy. No i się stało. Wybuchłam śmiechem i się wywaliłam. 
Brawo Aleksa brawo! Istny talent. Najpierw skręcona kostka, potem cudowne zeskoczenie, a teraz przewrócenie się. Talent. Ja to wiem...
Chłopak na mnie spojrzał, a ja wybuchłam jeszcze większym śmiechem. Pytał się co mi jest, z czego tak się śmieje, ale nie odpowiedziałam na żadne z tych pytań, po prostu zaczęłam się turlać po ziemi ze śmiechu. 
W pewnym momencie wstałam i się otrzepałam ze śniegu. 
- Powiesz z czego się śmiałaś? - zapytał.
- A co ty taki ciekawski? - odparłam pytaniem na pytanie.

<Nathan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz