-Ja Ciebie również. - przytuliłem ją mocniej do siebie. Staliśmy tak w ciszy na pustym korytarzu. Mógłbym tak godzinami. Jej włosy pachniały szamponem, wiatrem i dymem. W końcu jednak zwolniłem uścisk, ale Natasza przytulała mnie przez jeszcze kilka sekund.
-Dobranoc. - znów stanęła na palcach, po czym zmierzwiła mi włosy, uśmiechając się przy tym.
-Dobranoc. - odpowiedziałem. Patrzyłem jeszcze chwilę za Nataszą, gdy znika w nieoświetlonej części korytarza. Złapałem za klamkę i wszedłem do pokoju.
***
Około siódmej piętnaście zszedłem na śniadanie. Wziąłem płatki z mlekiem i przysiadłem się do Nataszy, która siedziała przy stoliku z jakąś dziewczyną.
Natasza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz