wtorek, 6 stycznia 2015

Od Nathana C.D Aleksy

Aleksa wyszła ze stołówki. Nie chciało mi się już jej wołać, ani nic. Siedziałem tam jeszcze chwilę, po czym ruszyłem do swojego pokoju. Pomieszczenie było koloru granatowo-błękitnego, z dodatkami białego. Ciekawe,czy każdy pokój tak wygląda, czy są może inne kolory? Powoli rozpakowałem ciuchy i inne pierdoły, po czym położyłem się spać na około pół godziny. Tym razem nie śniły mi się zombi. Właściwie, niewiele pamiętam z tego, co mi się śniło. Wiem tylko tyle, że było to coś o niebieskiej kanapie. Często miewam dziwny sny, więc mnie to nie zdziwiło. Zapragnąłem się przejść. Ubrałem kurtkę i zasznurowałem buty, po czym wyszedłem na dwór. Postanowiłem rozejrzeć się po okolicy, skręciłem w pierwszą, lepszą stronę. Szedłem ośnieżonym asfaltem, po bokach był gęsty las. Wcześniej nie było wiatru, a teraz po prostu urywanie głowy. W dodatku zaczął padać gęsty śnieg, przez który miałem ograniczoną widoczność. Chyba jednak będę wracał. I nagle bum. Wpadłem na coś. Mam nadzieję, że nie na drzewo. Spojrzałem przed siebie. Nie, to nie drzewo. To tylko jakiś człowiek.
-Patrz jak chodzisz.  - burknąłem i miałem zamiar kontynuować moją przechadzkę.
-Nathan? - usłyszałem znajomy już głos, wypowiadający moje imię. Odwróciłem się do postaci. Aleksa. Co ona tu robiła? 
-Ja. - odpowiedziałem jej. 
-Co tu robisz? - zapytała zdziwiona. 
-Spaceruję. Ludzie spacerują. Przecież na pewno nie zakopałem w lesie żadnego ciała. - wzruszyłem ramionami. Moja twarz pozostała bez wyrazu, chociaż miałem ochotę się uśmiechnąć. - Ale o to samo mogę zapytać ciebie. Co tutaj robisz, Alekso?

Aleksa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz