- Ale... ale jak to? - spytałem.
Wzruszyła ramionami.
- Pewnie przypadek - zmusiłem się do lekkiego uśmiechu.
- Niestety nie wierzę w przypadki - oznajmiła.
Zapadła ponownie cisza.
- Dlaczego przyszłaś do mojego pokoju? - spytałem ciszej.
- Chciałam się podzielić moim snem - wytłumaczyła. - ale jak mam pójść...
Nie dokończywszy odpowiedzi, dziewczyna odwróciła się na pięcie. Szybko się podniosłem, po czym złapałem za rękę.
- Ale chcę abyś tutaj była. Wcale cię nie wyganiam.
Skinowszy głową, razem usiedliśmy na brzegu mojego łóżka. Westchnąłem cicho.
- Naprawdę niezręczna sytuacja... - odparłem wpatrując się w otaczającą nas ciemność.
Lex? Weny ni ma .-.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz