Spojrzałam na niego.
- No, ale ja nie wiem. Nie odpowiem Ci na to pytanie. Nie wiem, nie interesuję się takim no takim czymś! - fuknęłam.
Poszłam do boksu Edena. Nathan coś do mnie gadał, ale go nie słuchałam. Weszłam do boksu Edena. Uśmiechnęłam się do ogiera. Pogłaskałam go po głowie. Chciałam pojeździć, poczuć wiatr we włosach. Jednak nie mogłam! Skręcona kostka zatruwa Ci życie! Pfff...
W pewnym momencie ktoś za mną stanął. Znaczy nie za mną, ale stał przed boksem. Odwróciłam się i zobaczyłam Nathana.
- Słuchałaś mnie? - zapytał.
Pokręciłam przecząco głową. Odwróciłam się ponownie w stronę konia. Nathan zaczął o czymś gadać, ale ja żyłam w tym momencie we własnym świecie, po prostu przypomniało mi się jak jeszcze nie dawno siedziałam na grzbiecie Edena... Westchnęłam cicho.
- Halo Aleksa! - uniósł głos Nathan.
Odwróciłam się do niego.
- No co? - spytałam.
Zasłonił twarz dłońmi.
- Boszz... Wysłuchasz mnie chociaż raz? - spytał.
- Dobra, dobra... Już słucham. - powiedziałam.
Nathan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz