Nie za bardzo polubiłem dziewczynę w blond warkoczu. Nie lubię wścibskich osób, jak i mówienia o sobie. Wyszczotkowałem ogiera, dałem mu jeść, pić. Nie minęło jakieś pół godziny, kiedy owa blondynka znów się pojawiła, krzycząc:
-Ej, może ci jednak pomogę?
Starałem się uspokoić. Wdech, wydech. Powiedziałem:
-Alexandrie. Ja sobie poradzę. Serio. Nie potrzebuje niańki. Okay?
Dziewczynę na chwile zamurowało, po czym zezłoszczona odwróciła się i wybiegła. Nie za bardzo mnie to obchodziło. Sama chciała. Wtedy do stajni weszła jakaś dziewczyna. Dosyć wysoka, szczupła. Miała długie, ciemno blond włosy i ciemne oczy. Podeszła do boksu, na którym była tabliczka "Azja". Dziewczyna miała niewielki tatuaż, pod szyją. Przedstawiał trzy ptaki. Zastanawiałem się, co oznacza. Jednak, osoba ta nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi. Wyszczotkowała, potem osiodłała konia i wyjechała. Nie za bardzo wiedziałem, gdzie idzie, jednak osiodłałem Kobalta i ruszyłem za nią. Dziewczyna pojechała na ujeżdżalnie. Jednak, postanowiłem nie zagadywać jej i wybrałem się w krótki teren. Kiedy już miałem za kłusować, zobaczyłem Alexandrie pod dużym rozłożystym drzewem. Podjechałem do niej, jednak obrażona dziewczyna wstała i ruszyła w nieznanym mi kierunku. "Nie to nie" pomyślałem i ruszyłem ścieżką, która prowadziła wzdłuż niewielkiej rzeczki.
<Alexandrie?>
-Ej, może ci jednak pomogę?
Starałem się uspokoić. Wdech, wydech. Powiedziałem:
-Alexandrie. Ja sobie poradzę. Serio. Nie potrzebuje niańki. Okay?
Dziewczynę na chwile zamurowało, po czym zezłoszczona odwróciła się i wybiegła. Nie za bardzo mnie to obchodziło. Sama chciała. Wtedy do stajni weszła jakaś dziewczyna. Dosyć wysoka, szczupła. Miała długie, ciemno blond włosy i ciemne oczy. Podeszła do boksu, na którym była tabliczka "Azja". Dziewczyna miała niewielki tatuaż, pod szyją. Przedstawiał trzy ptaki. Zastanawiałem się, co oznacza. Jednak, osoba ta nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi. Wyszczotkowała, potem osiodłała konia i wyjechała. Nie za bardzo wiedziałem, gdzie idzie, jednak osiodłałem Kobalta i ruszyłem za nią. Dziewczyna pojechała na ujeżdżalnie. Jednak, postanowiłem nie zagadywać jej i wybrałem się w krótki teren. Kiedy już miałem za kłusować, zobaczyłem Alexandrie pod dużym rozłożystym drzewem. Podjechałem do niej, jednak obrażona dziewczyna wstała i ruszyła w nieznanym mi kierunku. "Nie to nie" pomyślałem i ruszyłem ścieżką, która prowadziła wzdłuż niewielkiej rzeczki.
<Alexandrie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz