poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Diany Nancy CD. Sue

 Wokoło zapanował niezły hałas. Nie dość, że owce nie mogły się na moment uciszyć, to trójka moich nowych znajomych mówiła jedno przez drugie jak przejechać.
 - Ej, a może po prostu zawrócimy? - rzuciłam najprostszy pomysł, który pierwszy mi przyszedł do głowy. - I tak jest tu tyle śniegu, że konie za długo sobie nie pochodzą... - dorzuciłam. O dziwo wszyscy się jakoś się ze mną zgodzili, i po chwili zostawiliśmy tę całą owczą gromadę za plecami. Ponownie wjechaliśmy w las. Z zapartym tchem obserwowałam okolicę. Po chwili wjechaliśmy na jakąś ścieżkę, gdzie śniegu było bardzo mało. Wtedy ktoś zarzucił pomysł przyśpieszenia tępa przejażdżki. Z początku jechaliśmy kłusem, lecz po jakimś czasie kłus zamienił się w galop, a galop ponownie w kłus. Na koniec wszyscy szliśmy stępem, obok siebie. Wkrótce zaczęło się ściemniać
 - Jak myślicie, daleko jeszcze do akademii? A może się zgubiliśmy? - zaczęłam strasznie histeryzować.

 (Sue, Nadie, bądź Oskar? Dokończycie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz