-Okej, to do zobaczenia o.... o? - zapytałem i wstałem od stołu.
-Może być za dwadzieścia siedemnasta pod akademią?
-Tak. - odpowiedziałem.
-Tylko nie zaśpij jak ostatnio. - uprzedziła mnie Natasza i uśmiechnęła się.
-Dobra, dobra. To do zobaczenia.
-Pa. - pożegnaliśmy się i poszliśmy na lekcje.
Pierwsza matma. Koszmar. Przez całą lekcje przysypiałem jak i przez następne trzy. Potem się trochę ożywiłem. Jeszcze cztery lekcje. Przetrwam je! Aktualnie mam biologię i nawet nie przynudzają jak zazwyczaj. Dobre i tyle. Od dwóch godzin za oknem sypie śnieg, wiatr miota nim dosłownie wszędzie, co chwilę zmieniając kierunek.
Właśnie skończyłem lekcje. Mam nieco więcej niż godzinę do wyjścia. Wszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Mógłbym tak leżeć godzinami, a najlepiej spać. Leżałem tak przez jakieś dwadzieścia minut po czym poszedłem się trochę ogarnąć.
Po chwili już schodziłem po schodach. Chyba się nie spóźnię.
Natasza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz