poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Ethan'a C.D Aleksy

-Może przedstawię ci moją klacz?
Rzuciłem pierwszym lepszym pomysłem. 
-Okej...
Dziewczyna kuśtykając wlekła się za mną. Dzięki bogu boks Vacadolli jest w bliższej części stajni.
-Hej Vac...
Powiedziałem wchodząc do boksu.
-Jak się trzymasz?
Zacząłem gładzić ją lekko po szyi.
-Rana się zagoiła?
Dotknąłem delikatnie miejsca po strzykawce. Klacz się spięła, ale to nie był mocny ból.
-Dobrze, będzie dobrze...
Mówiłem gładząc jej sierść najdelikatniej jak potrafiłem. Pokazałem na drzwiczki i gwizdnąłem. Klacz postawiła uszy i posłusznie opuściła boks.
-A więc to jest moja szkapa. Zwie się Vacadolla.
-Piękna. A dlaczego miała zastrzyk?
-Ona... Ona jest chora.
Powiedziałem zaciskając pięści. 
-Zaczekaj.
Pobiegłem do siodlarni, a kiedy z niej wróciłem niosłem uprząż a przy uchu trzymałem telefon.
-Tak, tak, wróci w nienaruszonym stanie. Przysięgam, jako Kruk. Ostatni.
Rozmówca się rozłączył a ja zacząłem zakładać cały ten sprzęt na konia. Kiedy skończyłem gwizdnąłem krótko i wybiegłem truchtem ze stajni. Klacz za mną. Słyszałem, jak Aleksa woła "A ja? EJ! Ethan!". Miejmy nadzieję, że zostanie w miejscu, bo mam dla niej niespodziankę. Kiedy wróciłem Vacadolla była zaprzężona do dwukołówki. Ładnej, czarnej z czerwonym dachem, reflektorami i nawet schodkami do wsiadania. Pierwsza klasa. 
-Może to cacko nie jest najnowsze, ale wuj o nie dba.
Powiedziałem podając dziewczynie rękę. Cmoknąłem i ruszyliśmy polna drogą w stronę lasu. 

Aleksa? ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz