Stałam na schodach, pod wystającym daszkiem i czekałam na Oskara. Założyłam czarny płaszczyk i beżowo-złoty komin. Na nogi przywdziałam płaskie kozaki oficerki. Wzięłam ze sobą materiałową torbę i przerzuciłam ją przez ramię. Po chwili Oskar wyszedł ze środka.
-O, jesteś.-powiedział i uśmiechnął się.-Jak jedziemy?-spytał.
-Zamówiłam taksówkę. O, już jest.-wskazałam na bramę Akademii, pod którą czekała już taksówka.-Chodźmy!-złapałam go za rękę i pobiegliśmy. Wsiedliśmy do środka, do tyłu. Podałam kierowcy, gdzie ma jechać, zapieliśmy pasy i ruszyliśmy. Gdy byliśmy już pod galerią, zapłaciłam taksówkarzowi i zostawiłam drobny napiwek. Podziękowaliśmy, wysiedliśmy i weszliśmy do budynku. Stanęliśmy w hallu i rozejrzeliśmy się. Trzymaliśmy się za ręcę, chociaż nie wiem, czy mieliśmy o tym pojęcie. Przekonaliśmy się dopiero wtedy, gdy ja pociągnęłam go do H&M'u, a on mnie do jednego ze sklepów z elektroniką.
Oskar? Przepraszam, że takie króótkie =<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz