wtorek, 30 grudnia 2014

Od Ross'a cd. Lilly

- No nie mów, że ci się nie podoba? - uśmiechnąłem się wrednie, między pocałunkami. 
- Podoba mi się? - spytała z lekkim uśmiechem. - nie zaprzeczę, ale jeszcze sobie nie zasłużyłeś.
- Chrzanić - zaśmiałem się.
***
- Kurna, cholero - moja cierpliwość była już na skraju. Koń cały czas się wiercił, nie pozwalając założyć sobie kantaru. 
- A ty znowu się męczysz? - usłyszałem za sobą głos Lilly. 
- A co ty nie powiesz - uśmiechnąłem się sam do siebie. 
Ogier odwrócił się do mnie tyłem. Jęknąłem lekko, wychodząc z boksu.
- Jak nie to nie. - mruknąłem, po czym popatrzyłem na dziewczynę - a miałem go tylko zaprowadzić na padok.

Lilly? Wena ucieka wolno i w męczarniach ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz