środa, 31 grudnia 2014

Od Lex Cd Martina

-Jakby się nie starały, to równie dobrze mogłyby dawać każdemu paczkę czipsów, albo żarcie z maka, czy innego kejef'a. Poza tym, za to im płacą.-powiedziałam.-Ale jak książę gniadym koniu ma wygórowane podniebienie, to tak się dzieje.-zaśmiałam się i dopiłam herbatę. Wstałam od stołu, zaniosłam naczynia do okienka i wróciłam do stołu. Martin patrzyl niemrawo na swój talerz.
-Mam ochotę na pizzę.-stwierdził, poczym uśmiechnął się triumfalnie, wyjął telefon z kieszeni, wziął talerz, odniósł go i zawołal mnie. Wyszliśmy ze stołówki, on wybrał numer i zadzwonił.
-Halo? Pizzeria?
-Chyba Cię pogrzało!-syknęłam.
-Poproszę dużą pizze z krewetkami, mozzarellą, anchois, tuńczykiem i szynką. Sosy wszystkie.-polecił. Słuchał chwilę kiwając głową, aż w końcu się rozłączył.
-Przyjedzie za jakieś 45 minut.-oznajmił, na co ja tylko fuknęłam i pokręciłam głową.
Martin? c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz