Oddałam pocałunek. Wszyscy jeszcze spali, było bardzo cicho, więc odgłos bicia naszych serc brzmiał jak dzwony kościelne. W końcu odkleiłam się od niego. Czułam, że robię się czerwona.
-Myślałeś już o Balu?-spytałam kompletnie odchodząc od "romantyzmu".
-To znaczy...?
-Wiesz już, w co się ubierzesz?
-Hmm, raczej nie.
-Ja też nie mam pomysłu. Poza tym nie mam tu żadnej sukienki. Ani butów, które by się do niej nadawały.
-Ja chyba też nie mam żadnego garnituru... Czy czegoś takiego...
-Może po lekcjach wybierzemy się do miasta i ogarniemy coś?-Zaproponowałam.-Możemy wpaść do kina, albo do restauracji...
Martin? Sorry, ale nie mam weny romantycznej xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz