Na schody weszła nauczycielka:
- Panno Brave, pannie nie przystoi krzyczeć na schodach-powiedziała grożąc palcem. Gdy przeszła oboje padliśmy ze śmiechu. Ledwie doszłam do pokoju:
- Co robimy ?-zapytałam wkładając zakupy do szafy
- Jest dopiero druga może wyszczotkujmy konie-zaproponował
- Dobra- odpowiedziałam i wyszliśmy z pokoju. W stajni było bardzo ciepło jak na taką porę. Oporządziliśmy konie i wróciliśmy do mojego pokoju. Z szafy wygrzebałam walizkę:
- Co to ?- zapytał
- Sprzęt do szermierki,muszę go wyczyścić-oznajmiłam przecierając szmatką szablę.
- Super- powiedział. Siedzieliśmy tak do kolacji.Potem wykąpałam się i poszłam spać.
*****
Rano obudził mnie budzik. Wstałam,ubrałam się i zeszłam na śniadanie.Przy stoliku czekał już Raphael:
R:Cześć
E: Hej
R: Jak tam po nocy ?
E: Spoko
Zabrałam kanapkę i podczas drogi do stajni ją zjadłam. Tradycyjnie wyczesałam Golden i wyprowadziłam ją na hale. ,, Dzisiaj bez siodła"poklepałam klacz po szyi. O dziwo nie źle nam poszło. Gdy skończyłyśmy odprowadziłam ją do stajni i poszłam na obiad. Zabrałam swoją porcje i siadłam z Raphael'em:
- Co robiłaś do tej pory ?-spytał
- Byłam z Golden na ujeżdżalni - odpowiedziałam
- Aha a teraz co będziesz robić ?-ponownie spytał
- Będę się szykować na bal-oznajmiłam odnosząc talerz. Poszłam po schodach do pokoju. O 18.00 wpadł Raphael. Wyglądał prze pięknie ubrany w czarny garnitur z muchą:
- Jak ci się podobam ?-zapytałam ubrana w sukienkę.
Raphael ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz