Wykład o historii koni i ich użytkowaniu był na tyle nudny, że o mało nie usnąłem. Elen siedziała z obojętną miną udając, że słucha nauczyciela. Podparła głowę ręką.
Dobrze, że siedzieliśmy w ostatniej ławce.
W końcu zajęcia się skończyły. Nie czekając na nikogo ruszyłem w kierunku stajni. Rzuciłem książki na podłogę. Poszedłem do Grand'a na pastwisko. Usiadłem pod jednym z licznych drzew, pod którym było sucho. Koń szalał na śniegu.
***
Rozmawiałem z jedną z nauczycielek. Wypytywała mnie o wakacje. Odpowiadałem jak najkrócej, żeby nie umilać jej tej rozmowy. Byłem od niej wyższy o głowę, więc zapewne czuła się nieswojo.
Zauważyłem w oddali zbliżającą się szybkim krokiem Elen. Pożegnałem się z nauczycielką i ruszyłem do niej wolno.
- I co? - zapytałem widząc, że ma ze sobą torby przerażających rozmiarów.
- I nic. Dowiesz się w swoim czasie!
Odprowadziłem ją do Akademii. Na schodach zatrzymałem się.
- Piwo czy wino? - zapytałem bezceremonialnie.
- Raphael! - skarciła mnie wzrokiem. - Nie możemy ...
- Możemy. - przerwałem. - Chyba, że wolisz wódkę.
- Ale ja mam dopiero 17 lat! - prawie że krzyknęła. Uciszyłem ją gestem ręki. Ktoś wchodził po schodach.
Elen? XD
0 weny ):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz