-Najchętniej poszłabym i na horror i na Hobbita... Ale w jeden dzień ze wszystkim się nie wyrobimy.
-To co...? Hobbit?
-No, raczej. Nie darowałabym sobie, jakbym na niego nie poszła. W 3D?
-Mhm, chciałbym zobaczyć efekty. Ok. Na pewno będą go grali, jak pojedziemy, więc praktycznie nie trzeba sprawdzać repertuaru. To co? O czwartej na schodach przed akademią?-Zaproponowałam.
-Ok. Do zobaczenia.-powiedział Martin. Uśmiechnął się, a ja oddała uśmiech. To był chyba mój pierwszy szczery uśmiech, którym kogoś "poczęstowałam", od kiedy tu przyjechałam. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Nie wiem, kiedy zasnęłam. Ale kiedy się obudziłam, było już i po śniadaniu, i zaczęły się już lekcje. Wzięłam szybko mój wojskowy plecak i rzuciłam się biegiem do klasy.
***
Po lekcjach miałam jeszcze chwilę czasu, na ogarnięcie się. Wróciłam do pokoju, poszłam do łazienki. Poprawiłam makijaż, wypastowałam glany, schowałam telefon do kieszeni. Założyłam grubą wojskową kurtkę, na to czarny szalik, zasznurowałam buty i wyszłam. Martin już na mnie czekał.
-Zamówiłem taksówkę.-powiedział.-O, już jest. Chodźmy.
Wsiedliśmy do taksówki, Martin podał adres i ruszyliśmy. Dojechaliśmy do miasta w jakieś 10 minut. Martin zapłacił kierowcy (czym mnie lekko zirytował), wysiedliśmy i poszliśmy do galerii.
-Chodźmy najpierw zobaczyć, jak grają film.-powiedziałam i popędziłam do ruchomych schodów. Kino było na najwyższym piętrze, więc zanim tam dotarliśmy, trochę minęło. Było dużo wolnych miejsc, w tym wygodne kanapy podwójne na samej górze.
-Mamy jeszcze około dwóch godzin.-powiedziałam złapałam go za rękę i pociągnęłam z powrotem do schodów. Zjechaliśmy na dół, a ja ponownie zaczęłam ciągnąć chłopaka za sobą. Weszliśmy do jednego ze sklepów odzieżowych. Rzuciłam okiem po półkach i stwierdziłam, że nic tam nie ma. Poszliśmy jeszcze chyba do dwóch "liniowców", aż w końcu znalazłam mały butik. Zobaczyłam w nim śliczną czarną sukienkę z tiulem i koronkami. To chyba pierwsza sukienka w życiu, która naprawdę mi się spodobała. Wyglądała tak:
Wzięłam ją i poszłam do przebieralni. Zasunęłam "kotarę", zdjęłam moje ubrania, powiesiłam je na wieszaku i ubrałam sukienkę. Nie mogłam się zapiąć, więcz przytrzymałam ją z tyłu ręką i wyjrzałam zza zasłonki.
-Martin?-zawołałam.
-Tak?-spytał chłopak podchodząc do mnie.
-Zapniesz mi sukienkę?-spytałam.-No, nie bój się, przecież cię nie zjem. Martin wszedł za zasłonę i zaczął zapinać moją sukienką. Przejrzałam się w lusterku i uśmiechnęłam się.
-I jak? Podobam Ci się?-spytałam.
Martin? =D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz