-Matko, Natasza, zaspaliśmy do szkoły! - lekko szturchnąłem dziewczynę, ale ta tylko coś powiedziała pod nosem i nie zamierza wstawać.
-Natasza, wstawaj. Natasza! - chwyciłem jej własną ręką zacząłem klepać ją po twarzy.
-Oskar...co...- wymamrotała i w końcu otworzyła oczy.
-Zaspaliśmy do szkoły, jest jedenasta. - powiedziałem przejęty.
-A my czasem nie mamy dzisiaj wolnego...? - zapytała i przymknęła oczy.
-Eee...Nic mi o tym nie wiadomo. Właściwie to i tak nie chce mi się nigdzie iść. - położyłem się obok dziewczyny i przytuliłem ją ponownie zasypiając.
***
-Oskar, śpiochu. Jest trzynasta, rusz się... - głos był słyszalny jak spod tafli wody. Otworzyłem oczy.-No, wreszcie! Próbuję cię obudzić od jakiś pięciu minut. - to był głos Nataszy. Stała koło łóżka i uśmiechała się. Przeciągnąłem się i usiadłem.
-Co tam? -zapytałem odruchowo.
-Wiesz, że gadasz przez sen? - zaśmiała się.
-Cooo...? Kłamiesz. Nie gadam przez sen! - zaprzeczyłem.
-Gadasz! Mówiłeś coś o dziobakach.
-Dziobakach? - zdziwiłem się.
-Tak.
Natasza? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz