Nie wiem co mnie nagle napadło, żeby jednak porozmawiać z Nataszą, przecież miałem ją już dzisiaj zostawić w spokoju. A jednak. Wybiegłem ze stajni, i mało nie potykając się o próg dobiegłem do akademii. Muszę z nią porozmawiać, nie będę czekać, aż jej przejdzie. Będę musiał później podziękować...Jamesowi, tak. To chyba właśnie dzięki niemu biegnę teraz szukać Nataszy. Po chwili byłem już pod jej pokojem. Zapukałem. Jeden raz, drugi. I nic. Cisza. Nacisnąłem klamkę. Zamknięte.
Nie ma jej? A może tylko udaje, że jej nie ma...? No, ale skąd by wiedziała, że to ja pukam, a nie ktoś inny? To mógłby być ktokolwiek, więc czemu miałaby nie otwierać? Założyłem, że nie ma jej w pokoju, więc zacząłem pukać do innych wszystkich po kolei, co było dosyć głupim pomysłem. Za każdym razem pytałem się, czy znajdę tu Nataszę. Przynajmniej poznałem większość osób mieszkającą w akademii, dobre i tyle.
Niektórych widziałem po raz pierwszy, ale nigdzie nie było osoby, której szukałem. Nie mogła nigdzie iść z koniem, choćby potrenować czy na przejażdżkę, bo widziałem jej ogiera w stajni.
Gdzie ona może być...? Lekcje się już skończyły, więc na pewno nie w żadnej z klas.
Stołówka odpada, było już po kolacji. Gdyby chodziła po korytarzach, natknąłbym się na nią. Hm...Tak! Olśnienie! Biblioteka! Puściłem się pędem na najwyższe piętro, do biblioteki, która była jeszcze otwarta. Wparowałem do niej zostawiając drzwi na oścież. Zacząłem się nerwowo rozglądać. Jest! Stoi przy półce z książką w ręce i patrzy co ja wyprawiam.
-Natasza! - krzyknąłem i rzuciłem się na nią i niezbyt świadomy tego, zacząłem ją całować.
Bibliotekarka tylko siedziała za swoim biurkiem i patrzyła zdziwiona, co tu się właśnie wydarzyło.
-Proszę ciszej... - wymamrotała jedynie.
Natasza? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz