Cali ze śniegu turlaliśmy po ziemi ze śmiechem.
- Dobra chodź oddamy sprzęt i wrócimy do Akademii.Mam chyba gorącom czekoladę-wstałam ze śniegu i pomogłam chłopakowi wstać. Oddaliśmy snowboardy i ruszyliśmy do akademii. Zrobiłam gorącom czekoladę i zaniosłam do mojego pokoju. Podałam mu jeden kubek:
- Dzięki-powiedział
- Niema sprawy-odpowiedziałam
- Myślałaś nad balem-ponownie zapytał
- Tak -powiedziałam
- I co ?
- Tak pójdę z tobą-oznajmiłam.
- Naprawdę - uśmiechnął się
- Tak -pokiwałam głową. Przytulił mnie, pożegnał się i wyszedł z pokoju. Szybki prysznic i poszłam spać.
***
Rano wstałam o 6:00. Poszłam się umyć i uczesać. Ubrałam białą koszule damską z podwiniętymi rękawkami,czerwony krawat, dżinsową spódniczkę i czarne sandały na obcasie. Spakowałam książki i zeszłam na śniadanie. Z kanapką w ręce ruszyłam do klasy. Tak czekał Raphael:
- Hej-powiedziałam siadając w ławce.
- Jedziemy na przejażdżkę po lekcjach ?-zapytał opierając ręce o blat ławki
- Nie mogę, jadę do galerii kupić sukienkę może jutro-pokręciłam głową.Lekcje ciągły się niemiłosiernie. Gdy zabrzmiał ostatni dzwonek wyskoczyłam jak torpeda z akademii i ruszyłam w stronę przystanku. Po pół godziny byłam w galerii. Żadna sukienka nie była ładna. Ale w końcu znalazłam tę:

Dorzuciłam buty:

I z zadowoleniem ruszyłam na postój taksówek. Zapłaciłam ile trzeba i wróciłam do akademii. Przy wejściu stał Raphael.
Raphael ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz