Tego dnia czułam się, jakby ktoś przeżuł mnie i wypluł. Miałam sześć lekcji - fizyka, niemiecki (ta baba znowu się użalała, że mąż jej nie pomaga), matma, angielski, technika i chemia. Siedziałam na nich w ostatniej ławce bezproduktywanie gapiąc się w okno, albo na tablice. Po lekcjach postanowiłam pójść do siebie. Przebrałam się w bryczesy, skarpety w czarno-niebieskie karo, gruby golf, ocieplacz i sztyblety. Poszłam do stajni, ale przy drzwiach do szkoły wpadłam na Oskara. Minęłam go i poszłam dalej. Wyczyściłam Króla, rozczesałam mu dokładnie grzywę i ogon i zaczęłam go ubierać. Wzięłam siodło ujeżdżeniowe, bo chciałam iść na ujeżdżalnie. Gdy Król był gotowy założyłam kask i wyprowadziłam go. Poprosiłam stajennego o otworzenie drzwi do ujeżdżalni, wsiadłam na mego kobia i ruszyłam. Zaplanowałam sobie, że będę ćwiczyła mniej więcej do kolacji. Po treningu zaprowadziłam Elendila do stajni. Rozebrałam go u nakryłam derką. Schowałam sprzęt, jego i mój i poszłam do szkoły. Najpierw poszłam do mnue, zdjęłam ocieplacz oraz gruby sweter i założyłam t-shirt. Poszłam na stołówkę i rozejrzałam się, czy nie ma tam Oskara. Był, siedział przy stoliku. Wmieszałam się w tłum ludzi stojących w kolejce. odebrałam posiłek i ruszyłam do jednego ze stolików, przy których mogłam usiąść rak, że siedziałabym tyłem do Oskara. Zjadłam szybko kolację i poszłam ć naczynia. Gdy już wychodziłam podbuegł do mnie Oskar.
-Czemu mnie unikasz?-spytał.
-Bo jest mi głupio.-odparłam rzeczowo.-jest mi głupio, że powiedziałam Ci co czuję, a Ty wcale nie czujesz tego co ja. Tylko się zbłaźniłam.-poszłam dalej zostawiając go samego. Nie poszłam do siebie, bo pomyślałam, że może tam przyjść. Udałam się do bilioteki szkolnej. Wzięłam sobie kosiążkę i poszłam do jegnego ze stolików. Usiadłam i zaczęłan czytać odcinając się od rzeczywistości.
Oskar?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz