Już od kilku minut wjeżdżaliśmy wyciągiem, który był trochę zbyt wolny.
Snowboard bujał się lekko przez wiatr. Elen wpatrywała się w szczyt
góry. Uśmiechała się lekko, jak zwykle. Też się uśmiechnąłem.
- Elen... - zacząłem. Wziąłem głęboki oddech. - Nie chciałabyś pójść ze
mną na bal sylwestrowy? - powiedziałem szybko. Przez chwilę panowała
cisza. Dziewczyna uśmiechnęła się, teraz szerzej i zwróciła oczy w moją
stronę. Dopiero teraz zauważyłem, że mają uspokajający, jasny odcień,
dookoła którego widniała ciemniejsza obwódka.
- Zastanowię się. - powiedziała dość głośno i uniosła głowę.
W końcu, nieoczekiwanie zjawił się zjazd. Zeszliśmy z 'krzeseł'.
Usiadłem na ziemi, żeby zapiąć snowboard. Kiedy to zrobiłem,
zniecierpliwiona dziewczyna ruszyła. Podążyłem za nią. Wybrałem lewą
stronę trasy, na której były nieduże pagórki.
Elen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz