Wyjrzałam przez okno mojego pokoju, rozkoszując się pięknym widokiem zaśnieżonej akademii. Już nie mogłam się doczekać galopu na Charlotte, która wprost ubóstwia śnieg. Ale najpierw muszę jeszcze wytrzymać lekcje... Miejmy nadzieje, że szybko pójdzie.
Od razu po lekcjach ruszyłam w stronę stajni. Gdy wreszcie dotarłam do boksu mojej kochanej klaczy od razu zaczęłam ją czyścić i siodłać. Na moment zerknęłam przez ściankę boksu. Była tam jakaś dziewczyna, z jasno brązowymi włosami, i oczywiście swoim koniem, w sumie to bardzo ładnym i zadbanym koniem. Kolorem sierści przypominała trochę umaszczenie Charlotte. Po chwili, moja klacz była już w pełni gotowa na wyjście. Wychodząc przystanęłam na chwilę koło boksu tej dziewczyny i powiedziałam ostrożnie:
- Hej, masz bardzo ładnego konia. - uśmiechnęłam się lekko. Szczerze powiedziawszy, to zagadywanie do ludzi to była ostatnia rzecz w jakiej byłam dobra...
(Sue? Wiem, że słabe, ale brak weny...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz