sobota, 27 grudnia 2014

Od Lex Cd Martina

"Nieudana i nieszczęśliwa miłość" No tym, to mnie rozwalił.
-Nie wszedłbyś tu, nie wziąłbyś mojego telefonu, nie znalazłbyś hasła i nie przeczytałbyś wiadomości.
-Taaak? Taka jesteś pewna?
-Tak, jestem tego pewna.-powiedziałam. Uniosłam miecz i zaczęłam balansować nim na otwartej dłoni.
-Tobie się serio nudzi.
-Możliwe. Nawet bardzo.-Miecz spadł obok mnie na łóżko z miękkim "puff". Zeszłam z łóżka i przeciągnęłam się.-Widzisz, nie mam co ze sobą zrobić. I dlatego wynajduje sobie takie rozrywki. -Spojrzałam na zegarek. -O. Zaraz lekcje. Wsunęłam miecz i walizkę pod łóżko i podeszłam do drzwi.  Otworzyłam je i puściłam Martina przodem. Zamknęłam drzwi na klucz, schowałam go do kieszeni i ruszyłam korytarzem.
***
Po lekcjach udałam się na przejażdżkę. Po rozsiodłaniu konia i schowaniu sprzętu poszłam na stołówkę. Dzięki Bogu, że chociaż ten jeden raz Martin mnie nie prześladował. Po kolacji poszłam do pokoju i wyciągnęłam spod łóżka miecz i schowałam go do metalowej walizki. Odsunęłam szafę, schowafam pod nią kuferek i dokładnie dosunęłam mebel. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Była na krótki rękaw oraz z krótkimi spodenkami, więc było widać napis SURVIVE na moim prawym przedramieniu, celtycki wzór na lewym nadgarstku i  węża owiniętego wokół prawej kostki oraz fragment kwiatów na mym barku. Uczesałam umyte włosy, umyłam zęby i poszłam do pokoju. Rozejrzałam się po nim, myśląc, gdzie by ty wetknąć telefon. Nie jest pewne, że Martin przyjdzie w nocy, aby zniszczyć mą pewność. Ale przezorny zawsze ubezpieczony. W końcu stwierdziłam, że włożę go pod poduszkę. Jeśli Martin będzie chciał tam zajrzeć, na pewno się obudzę ponieważ mam lekki sen. Położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą. Zgasiłam lapmkę nocną i zamknęłam oczy.
***
Obudził mnie dźwięk otwieranej szuflady z biurka. Ostrożnie wysunęłam się z łóżka i podeszłam do postaci. Zarzuciłam jej rękę na szyję i przyciągnęłam do siebie. Z gardła postaci wydarł się jęk.
-Ciicho... Nie krzycz, bo kogoś obudzisz.-wyszeptałam Martinowi na ucho. Wiedziałam, że to on. Cofnęlam się razem z nim do ściany, puściłam go, a on oparł się o nią i złapał za szyję. Nacisnęłam włącznik i zapaliłam światło.
-Chcesz mnie zabić?!
-Nie, ale wchodząc tu w nocy, bez uprzedzenia mocno ryzykujesz.-powiedziałam.-Co tu robisz? Jesteś zazdrosny? Czy o co ci chodzi?
Martin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz