piątek, 26 grudnia 2014

Od Martina cd. Lex

- Ja też nie - skrzywiłem się lekko. - fajnie, że się zgodziłaś, jeszcze raz przepraszam, że się tak narzucam - powtórzyłem szybko. - muszę iść do konia.
Pokiwała głową. Szybko wyszedłem z budynku, podążając w kierunku stajni, gdzie znajdował się mój ogier, o dość ciekawym imieniu - Atom.
Doszedłem do boksu gniadego ogiera. Oparłem się o drzwi do takowego.
- To to jest twój koń - usłyszałem głos za sobą. 
Odwróciłem się. Stała tam Lex. Bez słowa, podeszła do mnie, po czym tak samo jak ja, oparła się o drzwiczki.
- Tym razem to ty mnie śledzisz - odparłem cicho.
Sięgnąłem po skrzynkę z narzędziami do czyszczenia. Od razu wyjąłem zgrzebło, jak i kopystkę, po czym wszedłem do boksu.

Lex?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz