Zrobiłem smutną minę, chyba aż przesadną.
- Nie. - odpowiedziałem. Niestety, jeśli liczyła na to, że dobrowolnie sobie pójdę, myliła się.
- Przeszkadzasz mi.
- Nic nie robię. Tylko patrzę.
- Rozmawiasz ze mną. - stwierdziła i utkwiła wzrok w książce.
- Udawaj, że mnie tu nie ma. - powiedziałem i zacząłem udawać, że nagle bardzo zachciało mi się pozamiatać podłogę. Robiłem to najgłośniej, jak mogłem. Musiałem się dzisiaj na kimś wyżyć...
- Czy ty robisz to specjalnie? - zapytała dziewczyna.
- Nie, miotła sama zamiata podłogę, a ja próbuję ją powstrzymać. - powiedziałem nie przerywając. - Widzę, że moja obecność bardzo cię denerwuje.
Dziewczyna zamknęła oczy. Wypuściła z płuc całe powietrze. Po chwili jednak popatrzyła na mnie.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. - odparła trochę smętnie. Z grobową miną wróciła do czytania. Stwierdziłem, że jest trochę dziwna. Ale cóż. Wszyscy są, na swój sposób.
- O czym to jest?
Lex? Nie, nie odczepię się ;c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz