Spojrzałam na chłopaka.
- Jezu nie trzeba. - powiedziałam.
Próbowałam się wyrwać, ale ten i tak mi nie pozwolił. Chłopak zaniósł mnie do pielęgniarki. Posadził mnie na krześle i zapukał do drzwi. Otworzyła jakaś kobieta, a ja wstałam i kulejąc próbowałam gdzieś uciec, ale Ethan zdążył złapać mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- To ty sobie coś zrobiłaś? - zapytała kobieta.
- Tak... - odparłam.
Kobieta zabrała mnie do środka a chłopakowi kazała czekać... No to ten pielęgniarka tam zaczęła mnie wypytywać jak to się stało itd. W końcu zabandażowała mi kostkę i powiedziała że nie mogę jeździć przez jakiś tydzień czyli ogólnie nie mam się przemęczać. Nie no pięknie! Przyjechałam i już mam coś z nogą. Po prostu raj. Wyszłam z jej gabinetu i spojrzałam na chłopaka.
- Nie przedstawiłam się... Aleksa ale mów mi Aleksi albo młoda. - powiedziałam.
Ethan przytaknął głową.
- Więcej nie zatrzymuj swojego konia i nie patrz nie wiadomo gdzie bo znowu to się stanie. - powiedział.
- Yhm... Idę się przejść.
- Nie masz się przemęczać. - powiedział stanowczym głosem.
- No, ale ja nie usiedzę w jednym miejscu.
- To ja Ciebie przypilnuję. - powiedział.
Spojrzałam na niego. Westchnęłam cicho.
- No to znajdź zajęcie, które by mnie przytrzymało, żebym się nie przemęczała...
Ethan? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz