Całowaliśmy się długo i nie raz. Podczas oglądania nudniejszych części filmu rozmawialiśmy. Potem (o jakiejś 21:30) Viggo odprowadził mnie do domu. Okazało się, że super śpiewa, więc już pod moim domem zanucił mi "Kocham Cię jak Irlandię". Bardzo lubiłam ta piosenkę. Pocałowałam go w policzek i poszłam. W domu usiadłam do komputera. Facebook, ask i inne głupoty. Postanowiłam poczytać coś o niedawnej premierze Kosogłosa...
***
-Viggo, tak cześć to ja At...będziesz dzisiaj w szkole może trochę wcześniej?
-Mogę być.
-Świetnie, będę w stajni. Cześć
-Siema.
Ubrałam się szybko, ogarnęłam i wyszłam do szkoły.
Kiedy weszłam do stajni, Viggo już był. Stał w boksie Max'a i dawał mu cukier. Zaśmiałam się:
-Nie dawaj mu tyle, bo nie będzie mu się chciało biegać.
Viggo podszedł do mnie, objął mnie i musną ustami w włosy. Zapytał:
-Pójdziemy dzisiaj może do jakiejś restauracji?
-Czy ja wiem...-zastanowiłam się
<Viggo? Będziesz nalegał? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz