Zadzwonił budzik. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do toalety. Padał śnieg więc wyjątkowo ubrałam bluzkę z długim rękawem. Akademia pogrążona była we śnie kiedy wyszłam.
Pobiegłam do stajni. Tam czekała na mnie Queen. Wyprowadziłam ją z boksu i zabrałam się za jego sprzątanie. Nie była to najmilsza robota ale ponoszę odpowiedzialność za moją klacz i jej boks. Gdy skończyłam sprzątać zabrałam się za pielęgnacje Golden. Wyczyściłam jej sierść,grzywę,ogon i kopyta. Wtedy zadzwonił telefon.
- To tata Golden poczekaj na moment-powiedziałam do klaczy
- Cześć tato
- Cześć
- Po co dzwonisz
- O 10.00 przywiozę ci sprzęt
- Dobra dzięki pa
- papa
- Słyszałaś Golden tata przywiezie mi sprzęt- ucieszyłam się. Skończyłam pielęgnacje konia i wprowadziłam go do boksu. Wyszłam na zewnątrz i ruszyłam w stronę lasu. Krótka przebieżka dobrze mi zrobi. Wróciłam do akademii akurat na śniadanie. Wszyscy siedzieli już przy stolikach więc szybko zabrałam jedzenie i ruszyłam rozglądać się za stolikiem. Wszystkie były zajęte a nikt nie wyrażał chęci żeby ze mną siedzieć. Zauważyłam dziewczyny machające do mnie rękami. Ruszyłam w ich stronę. Były to jedyne osoby z którymi się zaprzyjaźniłam. Siadłam obok Nadie, Diany Nancy i Nataszy. Jedzenie było nie dobre ale przynajmniej rozmawiałam z koleżankami.
- Jedziemy na przejażdżkę- zaproponowałam
- Spoko-odpowiedziały jednogłośnie. Wyszłyśmy ze stołówki i ruszyłyśmy do stajni. Była 9.00 więc miałam tylko godzinę na spacer. Wyszłyśmy za murów akademii i ruszyłyśmy w las. Krajobraz był piękny. Mnóstwo śniegu i drzew. Świerze powietrze. Obok koleżanki i pode mną ukochany koń. Ta chwila mogła by trwać wiecznie. Naglę usłyszałam jakieś kroki. Widocznie nie tylko my spacerowałyśmy po lesie. Obok nas przejechał Ethan,Ross,Oskar i ktoś jeszcze. Odruchowo spojrzałam na zegarek.- 9.50 usze lecieć pa-pożegnałam się i szybko ruszyłam do Akademii. Tam czekał już tata z walizkami.
- Hej tato-przywitałam się schodząc z Golden
- Jak tam koń ?- zapytał
- Dobrze-odpowiedziałam
- Ok, walizki są podpisane-poinformował mnie wyciągając wszystkie pakunki.
- Tu jest balet, szermierka, joga, łyżwy,narty i snowboard.-wymieniał po kolei
- Dobra dzięki
- A i mama kupiła ci książkę
- Podziękuj jej, a teraz weź narty,snowboard i łyżwy a ja wezmę resztę-zaproponowałam.Prawda była taka że lubię aktywnie spędzać czas więc trochę tego jest. Gdy wszystko było ułożone pożegnałam się z tatą i ruszyłam rozsiodłać klacz. Tam znowu stał ten chłopiec.
Ktoś ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz