Szczerze mowiac popatrzylbym na to jak dziewczyna otrzepuje się, mierzy mnie lodowatym wzrokiem i stara się zlapac sploszone zwierze, ale nie... Teraz tylko dylemat, dziewczyna czy kon. Ogier, dalej wystraszony, dreptal i wspinal się. Dziewczyna już wstawala, wiec wybor byl oczywisty. Kiedy podszedlem do ogiera ten odwrocil leb i staral się do mnie odwrocic zadem. Nie pozwolilem mu na to i blyskawicznie zlapalem kabanosa za chrapy i pozwalajac mu na co drugi oddech patrzylem w jego oczy. Często tak robilem z moim koniem, poniewaz byl narowisty. W ten sposob pokazalem panu kielbasie, ze to ja mam wladze, nad wszystkim. Kiedy ogier się uspokoil zlapalem za wodze i zaprowadzilem go do wlascicielki. Bylem pewien, że w najgorszym wypadku nabije sobie sinca na tylku, ale ona zaczela kulec.
-Usiadz.
Powiedzialem. Dzieczyna starala się wyrwac mi wodze z reki.
-To nie byla prozba.
Dodalem i poszedlem zaprowadzic tego idiote na miejsce. Zrzucilem z niego sprzet i wrocilem do dziewczyny, ktora już probowala wstac.
-Do jasnej cho*ery, siedz.
-Kim ty jestes, że mam cie sluchac?!
Nic nie odpowiedzialem, tylko zaczalem ogladac kostke dziewczyny. Startala się cos powiedziec, ale ja ja uprzedzlem.
-Ethan.
Kiedy prowizorycznie opatrzylem najprawdopodobniej skrecona kostke podnioslem dziewczyne i trzymajac ja w pasie powiedzialem:
-Idziemy do pielegniarki.
Aleksa? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz