- Długo myślałaś o przyjeździe do akademii? - spytałem.
Chyba nie było dużo tematów do rozmowy.
- To znaczy, byłam trochę zagubiona. - wyjaśniła z nutą niepewności w głosie.
- Dlaczego? - zmarszczyłem lekko brwi.
- Chodzi mi o to, że nie byłam pewna, czy ktoś mnie polubi - wzruszyła ramionami.
- To akurat miałaś szczęście - uśmiechnąłem się lekko do niej.
Mój koń zarżał. Skierowaliśmy wzrok na nie w tej samej chwili. Ogiery obwąchiwały się.
- Widzę, że twój koń jest płochliwy, jednak jak jest drugi spokojny koń, ten nawyk na chwilę zanika. - mówiłem jednakowo do niej, jak i do siebie.
Lilly? C":
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz