- Okej- odparłam z uśmiechem.
- Co?- spytał z lekkim niedowierzaniem.
- Okej. Mogę pójść z tobą-zaśmiałam się.
- Serio?- znowu spytał.
- Mhm. Tak w prawdzie to i tak wtedy nic nie robię, więc nie mam zbytnio
nic do stracenia...- westchnęłam wzruszając ramionami. Na jego ustach
powoli rozszerzał się miły uśmiech. Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas,
a potem wróciliśmy do akademii. Rozmawialiśmy do późna.
<Ross?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz