- Nie- odparł również się lekko uśmiechając.
- To fajnie, bo ja też nie jak widać i przyszłam bo strasznie mi się nudziło. Jakoś udało mi się ciebie znaleźć- zaśmiałam się. - Co robisz?- spytałam siadając obok niego.
- Nic. Miałem zamiar w coś pograć...- westchnął.
- Jeny sory, może ci przeszkadzam. Echhh za bardzo się narzucam...- uderzyłam się lekko w czoło i wstałam podchodząc do drzwi- Lepiej pójdę zobaczyć co u Wind'iego.
- Ale...- nie dosłyszałam reszty bo wyszłam. Wzięłam sobie jakąś większą kanapkę i pognałam do stajni. Windy już się niecierpliwił. Chciał wyjść pobiegać. Wzięłam indian bosal bo nie chciał sobie dać oprócz tego nic innego założyć. Nawet siodła nie chciał widzieć. Zostało mi tylko jeździć na tym, samym czapraku albo ewentualnie cordeo. Powoli wyprowadziła go ze stajni. Narzuciłam delikatnie granatowy czaprak i założyłam równie granatowy indian bosal. Gdy wsiadałam na jego grzbiet zobaczyłam Ross'a.
- Wybierasz się na przejażdżkę tak wcześnie?- spytał idąc do swojego konia.
- Mhm. Windy musi trochę rozprostować nogi. To nie w jego naturze stać cały czas w boksie albo na pastwisku-zaśmiałam się.
- Serio chcesz jechać na nim bez siodła ani żadnego ogłowia lub coś w tym stylu? Nie uważam żeby było to bezpieczne- odparł wyprowadzając swojego osiodłanego już konia.
- Niestety. Windy nie może patrzeć na siodła, ogłowia i kantary. Ledwo to daje na siebie założyć- wzruszyłam ramionami.- Chcesz jechać ze mną? Jeśli tak to ostrzegam, że Windy jest strasznie szybki i nie lubi się ograniczać. Na każdym spacerze musi się wybiegać.
<Ross?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz