sobota, 6 grudnia 2014

Od Matt'a CD Natie

Zamknąłem boks klaczki. Silvie wychyliła łeb poza drzwiczki i parsknęła donośnie.
- Ma niezaspokojony apetyt pieszczot.- oznajmiła Natasza, gładząc mojego wierzchowca po szyi.
- Wiem.- odpowiedziałem po chwili, spoglądając na klacz z błogą miną, która w dodatku przeżuwała spokojnie siano. Raz po raz rżała radośnie.
- Em... To ja już będę się zwijać.- oznajmiłem. Pokazałem palcem na drzwi i spokojnym krokiem skierowałem się do mojego pokoju, mieszczącego się w jednym z budynków. Ledwo żywy padłem na łóżko. Kiedy ja się tak zmęczyłem? W każdym razie momentalnie zasnąłem w tych brudnych ciuchach, cały spocony i utytłany błotem jak świnia.

~*~

Obudziłem się... Nie wiem kiedy. Wstałem z... Podłogi. Miałem ślinę na... Policzku. I podbite oko. Był jakiś melanżyk w nocy czy co?
Stanąłem przed lustrem i aż padłem z wrażenia. Miałem narysowane wąsy i jakiś napis... Nie mogłem się rozczytać. Na lustrze czerwoną szminką był wypisany jakiś numer telefonu. Spojrzałem na budzik. Trzynasta! Ubrałem się i pognałem w kierunku boksów. I zapomniałem zmyć to coś z twarzy!

< Natie? Tłumacz się! :D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz