piątek, 26 grudnia 2014

Od Raphael'a cd. Elen

Pomyślałem, że gdyby była mniej dumna z siebie i swojego ojca miałaby więcej przyjaciół. Pytam się - jak można zapłacić za KANTAR 10 tysięcy? Nie podejrzewałem, że takie istnieją. On był pozłacany, czy co? Wędzidło za 5 tysięcy? Chyba też ze złota. Ciekawe, czy ona umie jeździć, skoro ma taki sprzęt. Ale o tym się przekonamy. 
Pokój był dość skromny - zobaczyłem drugie łóżko na przeciwko mojego. Były na nim porozrzucane czyjeś rzeczy. Wrzuciłem olbrzymią torbę do swojej szafy, rozpakuję później. Przebrałem się i ociężale ruszyłem do stajni. Dziewczyna stała już przy niej nerwowo, rozglądając się na boki. 
- Jak można aż tak się spóźnić? - powiedziała głośno. 
- Nie umówiliśmy się na konkretną godzinę. - mruknąłem i wyciągnąłem szczotki. Wolnym krokiem ruszyłem w stronę boksu Grand'a, który powitał mnie radosnym rżeniem. Boks Golden był na przeciwko boksu mojego konia. 
- Potem wybieram się na halę skokową. - cóż, sprawdzimy jej umiejętności. Uśmiechnąłem się. - Chcesz jechać? 
- Zastanowię się. - parsknęła i uniosła dumnie głowę. 
- Zaszczyć mnie swoją obecnością. - zacząłem chichotać pod nosem. Koń był w końcu czysty. Poszedłem po swoje siodło - zwykłe, czarne zamszowe wszechstronne siodło. Zgarnąłem jeden ze swoich czapraków - zielony - i ochraniacze do kompletu. Po drodze złapałem też ogłowie i wolno powędrowałem do denerwującego się już konia. 
Założyłem mu cały sprzęt. 
- To jedziesz, czy nie? - zapytałem.

Elen?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz