Miałem wrażenie, jakby on zaraz miał zkrytykować mojego konia. Chociaż imię również mi nie zabardzo odpowiadało. Ale koń, pod dobrym treningiem i dużym naciskiem, spisywał się niemal na złoty, a może i srebrny medal.
- Odkupiłem go od schroniska. Prędzej czy pózniej miał iść na kabanosy - zacząłem strzepywać z siebie białe, a niektóre brązowe włosia konia. Ogiera dokładniej.
Ethan pokiwał tylko głową. Wydawał się... Niedoopisania. Po prostu inny.
- Muszę zająć się koniem, trochę potu z niego wycisnę. Dawno, no tydzień temu, nie miał porządnego treningu - odparłem, lekko wzruszając ramionami.
Ethan? Mi też powoli zanika, zanika, prawie jej ni ma xc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz