- No już cholero - szturchnąłem go lekko w staw skokowy, ponieważ skierował uszy do tyłu.
Jak każdy normalny koń, nielubił wypinaczy. Kto by się cieszył, jakby do jego głowy, przypięto dwa cholernie wnerwiające sznury. Na chwilę wyszedłem z boksu, bo za drzwiami zostawiłem ochraniacze, niezbędne do ćwiczenia skoków na okserach i stacjonatach. Założyłem takowe.
Już miałem wchodzić na halę, ale usłyszałem głos. Obróciłem głowę, aby dowiedzieć się kto, lub co jest źrodłem dźwięku.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz