Nie wiedziałem, co się działo. Ból pulsował w mojej głowie. Twarze wokół mnie były niewyraźne, rozmazane, czasem przypominały te z horrorów. Chciałem uciec stąd jak najdalej, ale powoli traciłem siły. Gdzie ja jestem? Natasza coś mówiła...W szpitalu? Nie wiem. Nic nie rozumiem. Co się stało? Wspomnienia od momentu kiedy poszedłem tańczyć z Nataszą były rozmazane lub wcale ich nie było.
Ktoś zaświecił mi latarką w oczy. Mówili coś o moich źrenicach. Poza tym strasznie bolała mnie kostka, ale zauważyłem to dopiero wtedy, kiedy ją ruszyli. Zacząłem coś krzyczeć, już nawet nie pamiętam co i znów dostałem jakiś zastrzyk. Uspokoiłem się, nawet kostka nie bolała już tak bardzo. Zasnąłem.
Obudziłem się. Byłem nadal w szpitalu, z tego co później się dowiedziałem, było późne popołudnie. Przespałem praktycznie cały dzień i resztę tamtej okropnej nocy. Do sali weszła pielęgniarka, która, gdy tylko zauważyła, że nie śpię, zawołała lekarza. Pytał mnie jak się czuję, czy już wszystko dobrze oraz poinformował mnie, że mam skręconą kostkę. Potem przyszedł jeden z opiekunów i oznajmił mi, że nie zostanę ukarany za to co zaszło, ponieważ nie byłem świadomy tego, iż zażyłem tak zwane party pills, należące do dopalaczy. Moi rodzice zostali o tym niestety poinformowani, ale nie mogli przyjechać. Nie było to konieczne. Na całe szczęście. Nie lubię z nimi rozmawiać.
Po krótkiej i zwięzłej rozmowie na temat, zostałem sam. Gapiłem się tępo w sufit, zostawili mnie tu i nawet nie włączyli telewizora! Próbowałem sobie cokolwiek przypomnieć, ale w głowie miałem pustkę. Pamiętam tylko niektóre halucynacje. Musiałem się nieźle skompromitować na tym balu.
Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i niemal natychmiastowo spojrzałem w tamtą stronę. Zobaczyłem w nich Nataszę.
Natasza? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz