Martin rozpiął mój stanik, który także wylądował na podłodze. Teraz ja zajęłam się nim. Zdjęłam mu koszulkę, a potem spodnie. Zostawiłam go półnagiego i poszłam zamknąć drzwi. Po chwili wróciłam do niego czekał na mnie gotowy. Położył mnie na łóżku, i zaczął calować. Przyjemnie ciepłym językiem przejechał mi po szyi, jakby chciał mnie posmakować, skosztować, wywołując tym przyjemny dreszcz przechodzący przez moje ciało oraz mój cichy jęk. Potem zajął się mymi wargami, językiem, ponownie zaczął składać pocałunki na mej szyi, potem na obojczykach, piersiach, brzuchu.
-Jesteś piękna.-powiedział mi na ucho. Sięgnął do leżących obok spodni i wyjął z kieszeni portfel, a z jednej z przegródek małą, błyszczącą metalicznie saszetkę. Usiadłam i to on się położył. Pomogłam mu pozbyć się bokserek. Spojrzał na mnie.
-Chcesz tego?-spytał patrząc mi w oczy. Kiwnęłam głową i uśmiechnam się lekko.
-Kocham Cię, Martin.-powiedziałam.
-Ja Ciebie też.
***
Noc... Noc była bardzo przyjemna. Ubrałam stanik i majtki, a Martin ubrał bokserki. Nie przejmowałam się piżamą, czy czymś takim. Przytuliłam się do nagiego torsu Martina i wsłuchalam się w bicie jego serca.
Martin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz