Martin zaczął "dobijać się" językiem do mych warg. Rozsunęłam je lekko i wysunęłam lekko mój język rozpoczynając tym ich taniec. Temperatura rosła, nasze serca biły głośno, praktycznie jednym rytmem.
-Jesteś taka... Piękna.-powiedział w którymś momencie Martin.-Działasz na mnie...
-To chyba dobrze, prawda...?-Spytałam z szelmowskim uśmiechem.
-Bardzo.-przyznał i powrócił do składania pocałunków na mojej szyi. Przy każdym przez moje ciało przechodził przyjemny dreszcz. Martin przygryzł płatek mojego ucha i wrócił do zajmowania się mymi ustami.
Martin? Też nie mam weny :< A Ty masz teraz trudny moment ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz